Przedbórz, słowo brzmi nieźle ale cóż to jest ten Przedbórz? Ano miasteczko w łódzkim, a cóż takiego tam jest żeby aż wypad robić? Raczej nic ale za to za Przedborzem jest Przedborski park krajobrazowy oraz Pilica, a to już wróży znalezieniem fajnych tras endurowatych. Jest to dosyć daleko ale nie byłbym sobą gdybym poleciał tam ekspresówkami, dokładam kilka odcinków po wioskach i wyszło 350 km, w sam raz na cały dzień. Wytyczona pętla zaczyna się w Mszczonowie, lecz wiadomo wbić się w nią można w dowolnym miejscu.
Po przeleceniu typowych międzywioskówek trafia się ekstra przecinka przez Las Wolborski.
Dalej w Sulejowie za mostem skręcam na wschodni brzeg Pilicy, znajduję ekstra polanę w lesie przy ujściu rzeki Czarnej.
Następne miejsce na trasie to „Skarpa widokowa nad Pilicą”. Przyznać muszę, że piaszczyste skarpisko jest bardzo wysokie a widoki na rzekę w dolinę wspaniałe. Warto by tu latem wrócić, popływać, powędkować czy pobiwakować. Zostałbym tu ze dwa dni, ale czas niestety goni, poza tym zaczął zacinać zimny, październikowy deszcz.
Przede mną teraz długi etap leśny, muszę uważać z prędkością bo mnóstwo grzybiarzy się tu kręci. Kopnych sypkich piasków też nie brakuje. Na szlaku nordic walking sytuacja się poprawia jest twardo i szybko, pogoda nawet się diametralnie polepsza.
Tym mostkiem przelatuję na drugi brzeg Pilicy i tym samym połowa pętli zrobiona.
Po pokonaniu niesamowitej plątaniny dróg polnych, leśnych a nawet łąkowych, trafiam na główną atrakcję tego wypadu czyli wiszący most nad Pilicą zwany „Małpim mostem”. Most wygląda jakby z Wietnamu znad rzeki Mekong się urwał. Chodzenie po nim to prawdziwa frajda gibie i buja się na wszystkie strony.