BUNKIER-KOPALNIA-DWA JEZIORA

Posted on by Emil in Aktualności, Trasy | Leave a comment


Trasę tą obmyśliłem i przejechałem wczesną wiosną zeszłego roku. Takie niby nic, lokalnie na wolną sobotę, a wyszło z tego całkiem ciekawe 440 km. Początek jest taki tam, od wioski do wioski, pierwsze ciekawe akcje zaczynają się w lasach Spalskiego PK. Jest tam spory kawałek dzikiego, leśnego duktu z drogowskazem na Królową Wolę, wiec full legalnego. Pamiętam, dusza się cieszyła początkiem nowego sezonu, motocykl dzielnie wybierał piaszczysto błotniste koleiny, sarny stały w gęstym poszyciu (tak cichy i kulturalny jest mój GS 😉 Takim to klimatem dobiegłem do poniemieckiego, kolejowego bunkra w Konewce. Jego długość to aż 380 m, a w środku zgromadzono wiele ciekawych eksponatów z WWII. Obsługa od razu zaproponowała przechowanie kasku, widać sporo naszych tu przybywa. Polecam zwiedzenie wnętrza jak i ścieżki turystycznej na zewnątrz. Dalej trasa biegnie brzegiem jeziora Sulejowskiego, droga to niezwykle zacna, bo terenowa z widokiem na wodę, świetne miejsce na kawkę i przekąskę. Warto też stanąć na chwilę na tamie i omieść wzrokiem panoramę zalewu oraz wypływającą po drugiej stronie spienioną Pilicę. Przecinając szutrówkami kolejne kompleksy leśne docieram do zalewu Cieszanowice, ten jest znacznie mniejszy ale nie mniej urokliwy. Szybko oblatuję go w koło i grzeję na przełaj na kopalnie Bełchatów. Przedtem koniecznie trzeba wjechać na górę Kamieńsk powstałą z wydobytej ziemi. Na szczycie jest dosyć spora pustynia z piachu nawiezionego przez ciężarówki. Początkowo lękałem się wjeżdżać aby nie zagrzebać roztytego GS-a, ale piach okazał się jakimś twardym jak beton głębinowym iłem. Wyszalałem się jak nigdy, bez ani jednej gleby :))) Samą kopalnię węgla brunatnego i elektrownię oglądam z tarasu widokowego w Żłobnicy. Ta ogromna i głęboka dziura w ziemi robi wrażenie. Daleko w dole wielkie kopary wyglądają jak resoraki. Mroczny, industrialny klimat dopełnia elektrownia z wysokimi, dymiącymi kominami. Ponoć za parę lat jak wydobędą cały węgiel wyrobisko ma zostać zalane, strach wyobrazić sobie jaka to będzie głębia. Oblatuję jeszcze w koło cały temat i daje dyla w drogę powrotną. Łódzkimi opłotkami omijając Piotrków Trybunalski, zamykam trasę w Mszczonowie. Wypadzik w sam raz na rozpoczęcie sezonu, dla chcących się przejechać zamieszczam mapę i Track.

NA ZAKOŃCZENIE SEZONU-TRASA W ŚWIĘTOKRZYSKIM

Posted on by Emil in Aktualności, Trasy | 1 Comment

W tym roku sezon postanowiliśmy zakończyć tym co lubimy najbardziej czyli wypadem. Wiadomo, dzień kończy się o 15, więc niezbyt dalekie Góry Świętokrzyskie są w sam raz. Na bazie wojskowych map topograficznych układam trasy o możliwie największym skomplikowaniu i  w sobotni deszczowy poranek ruszamy w drogę. Pierwsze przygody offroadowe mamy w dolinie Pilicy. Rozmiękłe łąki, leśne głębokie piachy przykryte cienką warstwą liści mocno rozgrzewają sprzęty i nas w ten zimny listopadowy dzień. Trochę wytchnienia na lokalnych asfaltach, i już gnamy mocno błotnistym traktem przez lasy pomiędzy Przysuchą a Końskim. W pewnym momencie załoga gdzieś więcej

BRZEGIEM BUGU

Posted on by Emil in Aktualności, Trasy | Leave a comment


Wertując zdjęcia satelitarne szpiega googla odkryłem anomalię na skalę myślę całej Polski. Piękną szutrówe ciągnącą się jak złoto południowym brzegiem Bugu od Wyszkowa aż do Białorusi. Takie coś? tak długo bez asfaltu? Ruszyliśmy to sprawdzić bo przecież to wspaniały żer dla naszych moto typu adventure. Dobiliśmy do Buga i przygoda się zaczęła. Do wyboru, robisz to jak lubisz. Zajebista żwirówa pod wałem, trawiasta droga na wale, i mocniej off-owa ścieżka przy samym brzegu. Ognia!
Krajobraz stanowi wspaniały łąk łan w sianokosach, drapieżne ptactwo kołujące w poszukiwaniu myszy, stare stodoły po środku niczego, dziki Bug. Dopełnieniem jest widok towarzysza spowitego w kurzu w lusterku wstecznym. Wiadomo, nocujemy na brzegu. W Gródku kończą się wały przeciwpowodziowe i lecimy drogami wśród nadbrzeżnych wiosek. Poprzez „Podlaski Przełom Bugu” więcej

BIESZCZADY / SŁOWACJA [2016]

Posted on by Emil in Aktualności, Trasy | Leave a comment


dzień I


Trasę dojazdową obraliśmy po wschodniej stronie Wisły, przez Kazimierz Dolny. Jest całkiem spokojnie i przyjemnie, Lubelszczyzna koi krajobrazem plantacji chmielowych. Na Podkarpaciu ruch jest nieco większy, ale za Rymanowem klimat się zmienia, czuć już prawdziwe Biesy. Nocleg znajdujemy na polu biwakowym nad rzeką Jasiółką, (49°27’54.8″N 21°43’53.3″E) są wiaty, miejsca na ognisko i to wszystko za free, jak dla nas full wypas. Palimy ognicho głównie z desek pochodzących z rozbiórki starego kibla, dlatego zaniechałem pieczenia czegokolwiek, chłopakom to nie przeszkadzało i uwędzili sobie aromatyczne kiełbaski.


dzień II


Zwijamy się we wczesnoporannych mgłach. Na Słowację przeskakujemy drogą z Radoszyc, w Miedzilaborcach odbijamy w lewo i lecimy szosą wzdłuż granicy na Národný park Poloniny. Klimat i krajobraz są niebywale wspaniałe do uprawiania motocyklizmu. Ciepłe wrześniowe słońce, pełne zakrętów drogi obsadzone jabłonkami wiją się wśród niewielkich gór. Wszystko to przy zerowym ruchu. Gdy jest tylko okazja odbijamy w bok i szutrem czy pastwiskiem wjeżdżamy na jakieś wzniesienie czy połoninę.

      

Im bliżej granicy ukraińskiej tym droga wznosi się coraz wyżej, robi się więcej serpentyn i stromych zjazów w doliny. Jest gdzie poszaleć w zakrętach. Dobiwszy do Ukrainy wracamy podobną lecz nieco zmodyfikowaną trasą. Granicę z Polską przekraczamy dzikim szutrowo-kamienistym szlakiem z Čertižné na Jaśliska. Lądujemy na tym samym polu co wczoraj. Wieczorem, dopalając resztki wychodka obserwujemy pętlę bieszczadzką, a na niej całe wilcze stada motocykli zjeżdżających na weekend.

dzień III


Po kawce i małej toalecie w rześkim strumieniu ruszamy na Wielką Pętlę. Jazda nią to wielka radość, ilość motocykli znacznie przekracza nasze wyobrażenia, lewa ręka boli od pozdrowień. Niestety temat konkretnego dociśnięcia psują autokary popylające 2km/h pod górę a wyprzedzić ich nie ma jak. Dzięki temu jest więcej czasu na podziwianie widoków a te wiadomo zapierają dech w piersiach, mimo że już nie pierwszy raz tu się jest. Wspaniałe wysokie góry zakończone łysymi połoninami, gęste lasy iglaste, rzeki i strumienie splatające się z drogami w dolinach, jedziesz w tym i nie chcesz aby się skończyło. Szczególnie polecamy odbić na Muczne i dalej kamienistym duktem za Tarnawą Niżną grzać aż do Bukowca.

      

Droga biegnie przy słupach granicznych, w dali widać ukraińskie chałupy. Po drodze w Mucznem, na wniosek naszego Waldzia wstępujemy do bieszczadzkiego myśliwego na pokaz biżuterii. Oglądamy wspaniałe ozdoby wykonane z kości, kłów, pazurów dzikich zwierząt takich jak wilki, dziki czy niedźwiedzie. Przy okazji dowiadujemy się co nieco o tamtejszej faunie. Kolejny etap to ucieczka na Pogórze Przemyskie. Klucząc między wioskami dopadamy do Sanu i dalej przy rzece, żwirówką lecimy na Dynów. Wieczorny widok na San i sama trasa są na tyle atrakcyjne, że wspólnie stwierdzamy, że nie ustępują samej pętli bieszczadzkiej. Biwakujemy zupełnie samotnie w dziczy na polu „Niezapominajka” (49°45’26.6″N 22°17’20.0″E)

dzień IV


Rankiem budzi nas tętent kopyt i mija nas mały oddział żołnierzy, tak na oko z I wojny światowej. Pewnie nacierają na Twierdzę Przemyśl. Wracamy szybko do naszych czasów, zwijamy cały majdan i lecimy w drogę powrotną. Trasą 835 szerokim łukiem przez Lubelszczyznę kończymy nasz wyjazd. Wszystkiego wyszło około 1400 km.

The Great Escape (1963), Steve McQueen i Triumph

Posted on by krystian in Filmy | Leave a comment

tt650Oglądaliście „Wielką ucieczke” ze Steve McQueenem ? Pewnie tak. Ja oglądałem ten film jakieś 20 lat temu,właściwie o nim zapomniałem. Ale przemierzając odmęty internetu przypomniała mi sie szalona scena ucieczki Steva na Triumphie.
Scena motocyklowa Steve McQueena była kręcona w Alpach oraz w Fussen w Austrii.
Na różnych stronach podają rożne modele na jakim jechał aktor. Pojawia sie model TT Special 650 gdzie indziej TR6 Trophy czy T60. Nie dociekałem aż tak bardzo który to na pewno.
Jak widać nie tylko enduro i crossami można fajowo poskakać 🙂
Zasiądźcie wygodnie w fotelach i zapraszam was na brawurową jazdę , nie po asfalcie. więcej

TRASA NA POJEZIERZE GNIEŹNIEŃSKIE PRZEZ LASY GOSTYNIŃSKO-WŁOCŁAWSKIE

Posted on by Emil in Aktualności, Trasy | Leave a comment

01_IMG_7088

Początkowy etap trasy pokonujemy na dwa moto. GS i trampek szybko i sprawnie pokonują długie podłowiczańskie proste. Jednym z ciekawszych fragmentów jest szutrowy odcinek w dolinie rzeczki Słudwia za Jackowicami (patrz mapa poniżej). Prawdziwa przygoda zaczyna się w Gostynińsko-Włocławskim Parku Krajobrazowym.

BZURA  JEZIORO SKRZYNECKIE  JEZIORO LUCIEŃSKIE  DROGA POMIĘDZY JEZIOREM SKRZYNECKIM A DOBIEGNIEWEM

Znajdują się tu polodowcowe jeziora i ogromne lasy. Gnamy żwirowymi duktami wijącymi się w tym przepięknym krajobrazie. Gnamy a czasami kopiemy się w piachu po osie. W samym środku puszczy napotykamy byka, który widać postanowił wrócić na łono natury. Wiadomo byk nie żubr, pozwala nam przejechać metr obok siebie bez żadnej reakcji. Pomiędzy Jeziorem Skrzyneckim a Dobiegniewem odkrywam wspaniałą ubitą drogę leśna, z 15km 100% na legalu! Na końcu tej drogi w barze „U Baby Jagi” czeka już na nas Krystian na v-stromie. Dalej we trzech lecimy na Pojezierze Gnieźnieńskie.

Trasa wiedzie drogami gminnymi ale jest prosta w nawigacji. Wielkopolskie krajobrazy dają radę, szczególnie przy Jeziorze Gopło. Miejscówkę na darmowy biwak znajdujemy tu 52°28’13.8″N 18°04’15.9″E w lesie nad jez. Budzisławskim. Jest to jedno z mniejszych jezior tego rejonu ale dzięki temu mało uczęszczane.

NAD JEZIOREM DOBIEGNIEWO  NAD JEZIOREM DOBIEGNIEWO  NAD JEZIOREM DOBIEGNIEWO  NAD JEZIOREM DOBIEGNIEWO

Na biwaku jak to na biwaku najpierw krótki festiwal gadżetów kempingowych, ognisko na małej plaży, Waldziu polewa z mini gąsiorka. Nocą las ożywa, zewsząd słychać odgłosy zwierzyny. Długo to nie trwa bo Krystian zaczyna przeraźliwie głośno chrapać, płosząc wszystko. Następnego dnia rano ruszamy na objazd jezior powidzkich. Staram się wybierać drogi jak najbliżej linii brzegowej. Nie zawsze jest to możliwe ze względu na infrastrukturę wypoczynkową. Godna polecenia jest pagórkowata szutrówka leśna ze Skurbaczewa do Skorzęcina. Po oblataniu jezior czas wracać. W drodze powrotnej zajeżdżamy do ruin zamku w Besiekierach. To mały zameczek ale otoczony jest fosą z drewnianym mostem.

WILELKA BAGROWNICA  ZAMEK W BESIEKIERACH  ZAMEK W BESIEKIERACH  ZAMEK W BESIEKIERACH

KANAŁ KRYSTIANAMATOCYKLE NAD KANAŁEM KRYSTIANAJest jeszcze jeden drobny epizod który wprawia w radość naszego Krystiana. Na krótkim odcinku w dolinie Bzury znajdujemy kanałek nazwany jego nazwiskiem. No cóż nie każdy ma swój kanał. Ogólnie wyszło niecałe 700 km całkiem fajnego wypadu.